Aktywny wypoczynek niejedno ma imię. Niektórzy nie wyobrażają sobie urlopu bez ekstremalnych sportów i energetyzującej adrenaliny, inni wolą zwyczajnie pobiegać po parku, wybrać się na nieforsowną rowerową przejażdżkę za miasto czy popływać w jeziorze. Postanowiliśmy zebrać sportowe pomysły na relaks i przygotować dla Was cykl krótkich artykułów o rozmaitych rodzajach aktywności, które uatrakcyjnią każdą minutę wolnego czasu. Dziś zajmiemy się trekkingiem.
Słowo „trek” wywodzi się z XIX-wiecznej Afryki Południowej, z języka Burów, którzy – wyparci przez Anglików – odbyli wielką wędrówkę w poszukiwaniu nowych ziem. Dziś mianem trekkingu określa się jedną z form turystyki, polegającą na pieszych wędrówkach, najczęściej w górskim terenie. Swoistym „rajem” dla zaawansowanych trekkingowców są Himalaje. Oprócz szlaków na Mount Everest czy Annapurnę do najbardziej atrakcyjnych trekkingowych terenów zalicza się m.in. amerykański Wielki Kanion Kolorado czy Góry Skaliste.
Nie trzeba jednak koniecznie być himalaistą, żeby zacząć przygodę z trekkingiem. Właściwie każdy, kto cieszy się optymalną kondycją fizyczną, może podjąć taką aktywność. Na początek warto wybrać się na jednodniową wędrówkę, oczywiście z grupą i profesjonalnym przewodnikiem, aby przetestować swoje możliwości i przekonać się, czy taka forma turystyki rzeczywiście nas satysfakcjonuje. Później można stopniowo zwiększać stopień trudności, wciąż jednak mając na uwadze swoją kondycję i doświadczenie. Pamiętajmy też, aby przed wyruszeniem na szlak poznać podstawowe zasady pierwszej pomocy.
Najlepsza pora na górską wędrówkę to jesień (wrzesień-listopad) i wiosna (marzec-maj). Niemniej jednak wszystko zależy od klimatu, jaki panuje w danym regionie, więc planując wycieczkę, warto dokładnie sprawdzić warunki pogodowe w wybranym miejscu.
I najważniejsze: co ze sobą zabrać? W końcu idziemy na spotkanie z dziką przyrodą, zostawiając za sobą tak zwaną cywilizację, z wszystkimi jej udogodnieniami. Poza tym część swojego bagażu oddajemy zazwyczaj tragarzom i odbieramy go dopiero pod koniec dnia, gdy docieramy na nocleg. Dlatego trzeba dobrze przemyśleć, co spakować do podręcznego plecaka, a co umieścić w większym bagażu.
Po pierwsze – ubiór. Niezbędnym elementem garderoby trekkingowca są lekkie, oddychające materiały i wygodny strój, w którym możemy swobodnie się poruszać. Doskonałym rozwiązaniem będą bawełniane spodnie, koszulka i polar. Nie można oczywiście zapomnieć o wodoodpornej kurtce lub płaszczu przeciwdeszczowym – pogoda lubi płatać figle. Przydadzą się nam również takie akcesoria, jak czapka, szalik i rękawiczki oraz – co najistotniejsze – odpowiednie górskie obuwie, z cholewką za kostkę.
Na szlaku szczególnie ważne jest nasze zdrowie i bezpieczeństwo. Dlatego koniecznie zabieramy ze sobą apteczkę pierwszej pomocy. Pamiętamy też o profilaktyce: dobre okulary przeciwsłoneczne i krem i z filtrem UV zaoszczędzą nam wielu nieprzyjemności. Na chłodne wysokogórskie noce warto (a nawet trzeba) mieć śpiwór przystosowany do niskich temperatur i karimatę – najlepiej laminowaną folią, która skutecznie chroni przed wilgocią i zimnem. Jako że na niezaludnionym górskim terenie raczej trudno będzie znaleźć gniazdko elektryczne, spakujmy też latarkę i zapas baterii.
Poza tym zabieramy ze sobą oczywiście niezbędne kosmetyki, bieliznę i gadżety przydatne w warunkach biwakowych: scyzoryk, taśmę izolacyjną, bidon, energetyczne jedzenie i napoje, kubek – przy czym należy zachować zdrowy rozsądek i zadbać o to, aby nasz bagaż był jak najlżejszy. Dobrze jest też skonsultować się z przewodnikiem i poprosić go o listę rzeczy, które mamy zabrać – wszystko zależy od długości wyprawy i stopnia skomplikowania.